24 grudnia 2015

KTOŚ KOGO NIE MA


Adela jak zwykle krzątała się po kuchni. Wyjęła pachnący słodko sernik z piekarnika i zagniotła ciasto na pierogi, doprawiła farsz. Już brała do ręki wałek by rozwałkować ciasto, gdy z pokoju obok usłyszała nawoływanie córeczki.
 - Mamo, mamo... mamo, bo ja nie mogę dosięgnąć farbek.


Ośmioletnia Kasia koniecznie chciała podarować komuś pod choinkę, własnoręcznie namalowaną laurkę. Farby leżały na górnej półce, tak trochę ponad dziesięć centymetrów poza zasięgiem małych rączek. Normalnie Kasia pewnie by wzięła stołeczek i sama sięgnęła po farby, ale nie tym razem. Jej prawa noga znów znajdowała się w gipsie, od połowy stopy aż za kolano. Niestety złamanie nie zrastało się tak jak należy, dlatego zabieg który przeszła sześć tygodni temu był konieczny. Teraz według zapewnień lekarzy wszystko miało się pięknie goić.

Adela wytarła ręce w fartuch i poszła do pokoju pomóc córce, po drodze mijając śpiącego na kanapie męża. Cicho westchnęła podając Kasi farbki, bo kto to widział, żeby leżeć na kanapie w wigilię kompletnie pijanym. Odkąd pamięta wszystkie wigilie wyglądały tak samo. Mąż zjeżdżał z trasy na dwa dni przed świętami i pierwsze co robił, prócz zwalenia brudnych ciuchów z całych dwóch tygodni do prania, to szedł na miasto, witać się za swoimi dawno nie widzianymi kolegami. Oczywiście przy spotkaniu zawsze musiał być alkohol, bo przecież musi się napić bo w pracy nie może, prowadzi.

Wracając do kuchni znów go minęła, zatrzymała się na chwilę, popatrzyła. Czy zawsze te święta już tak będą wyglądać? Nigdy go nie ma bo w trasie, a jak jest to i tak go nie ma. Nie ma gdy  potrzebuje go ona, nie ma  gdy potrzebuje go ich córka. Na co właściwie mu rodzina, skoro nie uczestniczy w jej życiu.

Gdy Adela ugotowała pierogi i przygotowała wszystko na wigilię, zajrzała do pokoju córki. Kasia z przyklejonym do szyby nosem wyglądała pierwszej gwiazdki. Namalowana laurka leżała na stoliku. 
- Śliczna - powiedziała z uśmiechem. - Dla kogo ją namalowałaś?
Kasia spojrzała na mamę. 
- To dla Świętego Mikołaja, z życzeniem by tata był z nami na święta.

3 komentarze :

  1. Ech, co tu dużo gadać. Poruszające. Bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne... Serce ściska... Dzieci widzą i wiedzą o wiele więcej niż nam się wydaje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to,co prawda tylko pierwsze trzy lata małżeństwa w naszym domu był alkoholik,potem przestał pić,nie pije już dziesięć lat,i teraz jest najlepszym mężem na świecie,moim mężem. Walka była trudna,ale zwycięska :)Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka